Po godzinach

BLOG

Wine & Friends II, czyli rozkosze podniebienia

20181120_192823
20181120_192740
Sielanka - Kolacja 17 listopada 2018 - Degustacja win (50)

“Jeśli masz do wyboru odchudzić się albo zrezygnować z wina, to co byś wybrał — białe czy czerwone?”

Jak już pisaliśmy (TU), mieliśmy niedawno przyjemność uczestniczyć w bardzo udanej degustacji win z Toskanii z winnicy rodziny Losi. Dziś opiszemy jakie trunki piliśmy i co do nich serwował Szef Kuchni Edward Suchenka. Mamy nadzieję, że jesteście po kolacji 😉

Na wstępie gospodyni spotkania i właścicielka Hotelu Sielanka nad Pilicą , Pani Dorota Waga przywitała nas aperitivo którym było nieoczywiste, bo białe Bianco IGT Toscana – Cavalier Tranquillo 2017, zaś Pani Valeria Losi częstowała chlebem i własną oliwą dosłownie przed chwilą tłoczoną (listopad to w Toskanii szczyt sezonu zbioru oliwek).

Drugim winem było Rosso IGT Toscana – Cavalier Tranquillo 2016 podanym do przystawki na  którą Chef Edward zaproponował rozpływający się w ustach mus z wątróbki drobiowej owinięty w cieniutkie paski włoskiej słoniny – lardo. Podane to było w towarzystwie grzanki z tapenadą z czarnych oliwek i skropione oliwą truflową. Ciekawostką, którą opowiedziała Valeria był fakt, iż to bardzo spokojne, łagodne i łatwe w piciu wino podawano niegdyś w winnicy na śniadanie, by wzmocnić energię robotników do pracy. Czyli po naszemu: “po szklanie i na rusztowanie ;-)”.

Już przystawka była nokautem, a dalej miało być tylko lepiej…

Kolejne wino, to zdecydowanie bardziej wyraziste Chianti Classico Querciavalle 2013. Chianti Classico to kultowe wino Toskanii a jego symbolem jest umieszczony na butelce symbol czarnego koguta – gallo nero. Wiąże się z tym barwna legenda, którą przypomniała nam Valeria.

Legenda związana z czarnym kogutem sięga roku 1206. Florentczycy i sieneńczycy latami toczyli między sobą krwawe boje. W końcu 1206 roku, zmęczeni wojną uznali, że czas zawrzeć pokój a podział wpływów i granicę między republikami wyznaczyć w drodze konkursu. Ustalili, że w wyznaczonym dniu rano, najlepsi jeźdźcy z rywalizujących miast wyruszą naprzeciw siebie o tej samej porze, by spotkać się po drodze. Miejsce ich spotkania miało określić nową granicę. Jako moment startu – z braku telefonów komórkowych w owym czasie – ustalili pianie koguta. Sieneńczycy postąpili uczciwie, wybrali zdrowego, najedzonego  białego koguta, a rano – gdy ten zapiał o swojej zwykłej porze – sieneński jeździec ruszył w pościg na spotkanie swemu florenckiemu rywalowi. Nie tak uczciwi byli florentczycy, którzy wybrali czarnego koguta. Głodzili biedaka przez kilka dni przed wyścigiem a w nocy zapalili jasną świecę. Głodny kogut wziął ją za wschodzące słońce i zapiał z całej siły. W efekcie jeździec ze Sieny ujechał ledwie kilkanaście kilometrów, gdy dojrzał swojego rywala. W ten oto sposób Republika Florencka zdobyła niemal cały region Chianti, zaś trzy miejscowości leżące na obszarze, który przypadł Florencji: Castellina, Radda i Gaiole, zawiązały Ligę Chianti, której godłem stał się właśnie gallo nero, czyli czarny kogut na żółtym tle. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że jest to sieneńska wersja historii (której florentczycy zresztą zaprzeczają). Faktem jest jednak, że wspomniane miejscowości określają obszar zwany sercem Chianti i to stąd pochodzą wzorcowe wina.

Tym razem Szef Kuchni znów zaproponował połączenie polsko-włoskie – ravioli z borowikami skropione emulsją maślaną – mmmmm…

Na kolejne wino – istną gwiazdę wieczoru przyszło nam trochę poczekać. Signora Losi przywiozła bowiem specjalną 3-litrową butelkę Chianti Classico Querciavalle Riserva z bardzo dobrego – jak się dowiedzieliśmy – roku 2010. Takich butelek wyprodukowano w tej winnicy jedynie 100 a otwieranie i dekantacja zajęłą kilkanaście minut. Towarzyszyła temu opowieść o różnicach między Chianti Classico i Chianti Classico Riserva. To ostatnie dojrzewa około 30 miesięcy w ogromnych dębowych beczkach, które oddają mu wyraziste lecz eleganckie taniny, harmonijnie podbijające aromaty owoców leśnych i wanilii.

Taki trunek wymagał wyjątkowo godnej oprawy – był to arcypolski stek z jelenia z puree ziemniaczanym i esencją z czerwonego wina. Chef Edward zebrał za to danie szczególne brawa, my zaś łaskawie pozwalaliśmy uzupełniać kieliszki kolejnymi porcjami tego wyjątkowego wina.

Na koniec przyszedł czas na deser. Signora Losi zaprezentowała nam swoją perełkę – Vin Santo del Chianti Classico Querciavalle z 2005 roku – wyprodukowane po połowie z dwóch szczepów: Trebbiano Toscano i Malvasia del Chianti. Winogrona pozostają na krzewach aż do grudnia, dzięki czemu dochodzi do niesamowitej koncentracji słodyczy i aromatów, następnie dojrzewają w małych beczkach zwanych caratelli przez minimum 10 lat!

To wspaniałe wino wystąpiło w parze z genialnym deserem – karmelizowanym grójeckim jabłkiem siedzącym na podstawie z kruszonki, jaką tylko nasze babcie potrafiły robić ;-). Całość była zwieńczona aksamitną bitą śmietaną przyprószoną cynamonem. Ten zestaw przeniósł nas do kulinarnego raju, zaś uczestnicy degustacji głośno domagali się włączenia deseru na stałe do menu hotelowej restauracji.

Po kolacji mieliśmy okazję dłuższej prywatnej rozmowy z obiema Właścicielkami – winnicy i hotelu oraz na zrobienie pamiątkowych zdjęć (dziękujemy – Rafał Donica Blade Photo!)

Nam osobiście atmosfera tego wieczoru przywiodła wspomnienia sprzed kilku lat. Jeśli jesteście ciekawi jakie – zapraszamy do ostatniej części już wkrótce.

logo-dnm-200

„Dzieciaki na Miłej” to specjalistyczne gabinety Anny i Pawła Strusów – logopedyczny oraz pediatryczny, zlokalizowane nieprzypadkowo przy ulicy Miłej w Warce.

Copyright by Dzieciaki na Miłej 2018-2023. All rights reserved.